Za mną kolejne cztery sesje z Alex Horikitsune Reinke i w końcu skończyliśmy prawą rękę – mój entuzjazm przed ostatnimi dwoma spotkaniami był ogromny, a satysfakcja po zakończeniu całości… ogromna. Co ciekawe, nie zmniejszyła apetytu na kolejne kroki…
Tradycyjny tatuaż japoński, w odróżnieniu od tatuażu w stylu japońskim, ograniczony jest ogromną liczbą zasad i tradycji. W moim przypadku, zamiast tatuować wybrany japoński mit lub legendę, Alex wykorzystał doświadczenia i wydarzenia z mojego życia, które przeniósł na prawą rękę. Znaczenie całości pozostanie znane tylko najbliższym, ale jestem pod ogromnym wrażeniem, jak on to sobie wszystko zwizualizował i zrealizował.
Zgodnie z tradycją ręce są parą, więc na lewej będę miał bardzo zbliżony motyw, ale niektóre jego cechy będą odwrócone. Mamy już wstępny zarys tego, co Alex planuje na następne 24 godziny sesji. No właśnie – wstępnie mieliśmy się zamknąć w 18 godzinach dla całego rękawa, potem w 22, a skończyliśmy na dokładnie 23,5 godzinach, ze względu na większy stopień skomplikowania detali, niż został przewidziany. Spodziewam się, że druga ręka będzie wymagała podobnej liczby godzin.
Przyznam się, że sam jeszcze nie widziałem każdego detalu na ręce – codziennie odkrywam coś nowego. Jak już wspomniałem, zdecydowałem się na okres wiosny, więc różowy kwiat wiśni jest dominujący, ale Alex dodał jeszcze wiosenno-letnią koralową piwonię, ponieważ to królewski kwiat, który często idzie w parze z lwem (foo-dog, foo-lion). Lew jest z kolei niebieski, z brązowo-żółtym futrem, i stoi nad wodospadem, pod którego prąd płynie czerwona koi, zaplątana w zieloną maskę hannya z fioletowymi frędzlami.
Jestem pod ogromnym wrażeniem jego zdolności artystycznych i niecierpliwie czekam na ciąg dalszy…
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n.