Zacząłem robić tatuaż całego ciała (cz. 2)

·

Prawie pięć tygodni czekania na kolejną sesję wydawało się męką, ale w końcu dotarłem do studia Alexa nieopodal Frankfurtu i ochoczo zasiadłem w fotelu na kłucie igłą. Tym razem poziom bólu był nieznacznie większy…

Star Wars

Alex, ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, w swoim studiu ma nie tylko tony książek na temat samego tatuażu, ale również miejsca poświęcone Star Wars. Na ścianie na wystawce z pleksi znajdziecie wszystkie dostępne figurki, które zostały wypuszczone przy okazji premiery epizodów 4, 5 i 6. Pod sufitem podwieszono prawie dziesięć różnych statków i innych latających urządzeń ze świata Gwiezdnych Wojen – tak, jest Sokół Millennium. Są też zdjęcia Aleksa i jego córki razem z Carrie Fisher (Princess Leia Organa) i Markiem Hamillem (Luke Skywalker).

Cieniowanie i kolorowanie

Podczas kolejnych dwóch dni plan był taki, aby dokończyć cieniowanie i rozpocząć kolorowanie. W większości się to udało.

Alex cieniować rozpoczął od klatki piersiowej i być może wspominałem, że to było dla mnie jedno z bardziej bolesnych miejsc. Tym razem było gorzej, bo trwało to dłużej. Nie wiem, dlaczego akurat ta klatka piersiowa tak bardzo mi przeszkadza, ale pociesza mnie fakt, że najważniejsze tam zostało zrobione. Poza peonią w kolorze…

Następne partie ciała bardzo szybko zrewidowały moje pozycjonowanie bólu klatki piersiowej na skali od 1 do 10. Klatka z miejsca 10 spadła na 6-tkę, a szczyt zajął łokieć oraz te miękkie okolice pachwin. Skończyło się na lekkim stękaniu z bólu z mojej strony. Najwrażliwsi ponoć się wydzierają, gdy igła ich rzeźbi w tych partiach, więc w porównaniu z nimi potraktuję to wszystko jako bezbolesne.

Na ostatnią godzinę spotkania Alex wyciągnął czerwony, pomarańczowy i żółty atrament, i rozpoczął koi na przedramieniu i udało mu się dociągnąć ciało do końca – pozostała głowa oraz płetwy. No i cała reszta…

Po powrocie do domu najgorszą moją dolegliwością, trwającą na szczęście tylko trzy dni, był spuchnięty na maksa łokieć. To oznaczało konieczność lodowatych pryszniców ręki i pilnowania, czy nie wdała się jakaś infekcja. Dzisiaj całość się ładnie goi i jestem obecnie w ostatniej fazie łuszczenia się skóry, obłędnie mnie swędzi.

Następne dwie sesje mam za miesiąc i wygląda na to, że nie skończymy – skomplikowanie niektórych partii projektu wydłużyło całość.

Tradycyjnie – jeśli macie jakiekolwiek pytania, to zapraszam do kontaktu.

Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n.

Comments are closed.