Dzisiaj byłem świadkiem sytuacji, w której jedna osoba powiedziała drugiej kilka słów, które wywołały lawinę emocji na jej twarzy. Ten szok zapewne wynikał z bliskości tych dwóch osób, ale z niedowierzaniem patrzyłem jak mimika drugiej przechodzi przez fazę uśmiechu, myśląc że to był żart, poprzez zaskoczenie, złość, a zwieńczeniem przestawienia był ogromny smutek i niedowierzanie, że one w ogóle padły. To trwało zaledwie kilka sekund, a miałem wrażenie, że minęła wieczność. Ale to jednak słowa pierwszej osoby, a właściwie to to, jak były przedstawione, było najbardziej zaskakujące. Były szczere. Rzucone mimochodem. Bez złości. Z delikatnym uśmiechem na twarzy. Ale nie mściwym. Szczerym, jednocześnie pozbawionym emocji. Jakby to było oczywiste.
Ta druga osoba wyglądała, jakby załamał się jej świat.
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n.