Mighty Mouse Wireless – pierwsze wrażenia

·

Odwiedziłem dzisiaj iSpot w Arkadii w Warszawie, aby zakupić Mighty Mouse Wireless. Oczywiście nie mieli, bo po co mieć towar na sklepie skoro klient może zamówić. Poinformowałem ich, że nie mam najmniejszego zamiaru czekać na nic, szczególnie w dzisiejszych czasach oraz że po prostu kupię u konkurencji. Sprzedawca uśmiechnął się i powiedział, że inne iSpoty nie są dla nich konkurencją. Niesamowitą przyjemność sprawiło mi poinformowanie go, że Media Markt również prowadzi sprzedaż produktów z jabłuszkiem, a uśmiech zniknął mu z twarzy szybciej niż pojawił się mój.

Udałem się do Media Marktu na Ostrobramskiej w drodze do domu i oczywiście mieli na stanie kilka sztuk, więc zakupiłem jedną. Myślałem, że będzie to rewelacyjny produkt …

NIGDY W ŻYCIU NIE UŻYWAŁEM GORSZEJ MYSZKI! Wybaczcie za krzyk, ale naprawdę jest tak źle.

Od ok. 4-5 lat używam myszki dla graczy Razer Diamondback – fakt, że jest na kablu, a nie bezprzewodowa, ale różnica jest po prostu kolosalna. Sprawowała się naprawdę dobrze w Photoshopie. Oczywiście nie zbliża się precyzją do tabletu, ale jest godna polecenia.

Mighty Mouse Wireless zachowuje się inaczej. Próbuję nią przesunąć o dosłownie jeden-dwa piksele, więc poruszam ją bardzo wolno, ale kursor ani drgnie. Więc daję mu troszkę więcej pary… tak zgadliście – już jestem 20 pikseli dalej.

Może lekko wyolbrzymiam jak ta myszka jest tragiczna, ale prawdopodobnie wrócę do Razera. Zapłaciłem za nią 239 PLN i już dawno tak nie żałowałem wydanych pieniędzy, jednak właśnie z tego powodu dam jej jeszcze jedną szansę i postaram się przyzwyczaić do niej – zarówno w Photoshop jak i w World of Warcraft…

Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n.

Comments are closed.