Widziałem już Solo: A Star Wars Story – kilka dodatkowych słów o aktorach →

·

Yours truly, na łamach iMagazine – jeśli jeszcze tego nie czytaliście, to polecam kliknąć w tytuł i najpierw nadrobić, po czym zapraszam ponownie tutaj:

Muszę przyznać, że przez pierwszą godzinę byłem nad wyraz sceptycznie nastawiony do tej produkcji. Nie było nic na ekranie, oczywiście poza faktem, że oglądam kolejny film osadzony w zróżnicowanym świecie Gwiezdnych Wojen, co mnie porwało. To się jednak zmieniło w jednej chwili. Magia wróciła. A wystarczyło jedynie kilka słów z ust Hana i odpowiednia oprawa muzyczna… Niesamowite.

Trudno jest napisać cokolwiek na temat tego filmu i go nie popsuć, więc pozostaje mi jedynie dodać, że twórcy umieścili mnóstwo nawiązań do oryginalnej trylogii i pomimo, że niektórzy uważają takie zabiegi jako tani chwyt marketingowy, to mnie kupili.

W tym nowym Star Wars Story, opowiadającym o młodym Hanie Solo, mamy okazję zobaczyć zupełnie nowych aktorów w świecie Gwiezdnych Wojen. Miałem obawy czy Alden Ehrenreich (młody Han Solo) będzie potrafił dorównać Harrisonowi Fordowi i ogólnie mu się udało – ma parę takich momentów, że oczami wyobraźni widziałem oryginalnego Hana. Za to kompletnie nie podobała mi się Emilia Clarke, czyli Daenerys z Gry o Tron – nie dość, że prywatnie nie przepadam za tą aktorką, ponieważ brakuje jej charyzmy na ekranie, to uważam, że była to osoba niepoprawnie dobrana do roli – na początku jest dziecinnie niewinna, a gdy nadchodzi pora do przyjęcia groźniejszej postawy, to kompletnie jej to nie wychodzi. Dla porównania, Felicity Jones spisała się o niebo lepiej w Rogue One. Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie za to Thandie Newton, znana z Westworld, w swojej roli i szczerze mówiąc podejrzewam, że byłaby znacznie lepszą Qi’rą niż Emilia.

Ciekawy jestem swoich własnych wrażeń po nadchodzącym piątku, kiedy to będę miał okazję obejrzeć ten film po raz drugi.

Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n.

Comments are closed.